Hodowla krów Collecta mieściła się w pięknym krajobrazie gór Rossman, niedaleko przepływająca rzeka zdecydowanie dodawała temu miejscu uroku. Przy wjeździe widać było wielki napis "COLLECTA", a nieco dalej już widać wybieg z białym bydłem w czarne łaty. Zatrzymałyśmy się pod oborą z której dochodziły odgłosy tych zwierząt.
- Patrz! - krzyknęła Magda do mnie wskazując na wychodzącego cielaczka, którego prowadził właściciel gospodarstwa.
- Widzę, to tego zabieramy, tak? - spytałam jej.
- Tak, chodźmy - odpowiedziała uśmiechnięta Magda.
Po wyjściu z samochodu podeszłyśmy do mężczyzny, z poprzednich rozmów wiadomo mi tyle, że wraz z Madzią znali się już dobrych kilka lat.
Po wyjściu z samochodu podeszłyśmy do mężczyzny, z poprzednich rozmów wiadomo mi tyle, że wraz z Madzią znali się już dobrych kilka lat.
- Dzień dobry, to ona, Mała. - powiedział, szczerząc przy okazji swoje wybrakowane zęby.
- Śliczna! - wykrzyknęłam, zwracając przy tym uwagę zwierzaka.
Po dość szczegółowych oględzinach cielaczka zapakowałyśmy ją prosto na przyczepkę i wróciłyśmy na farmę rozglądając się jeszcze na pobliskie widoki.
Po dość szczegółowych oględzinach cielaczka zapakowałyśmy ją prosto na przyczepkę i wróciłyśmy na farmę rozglądając się jeszcze na pobliskie widoki.
[Zdjęcie pochodzi z 2019 roku] |