piątek, 23 grudnia 2022

CollectA 955 - wątrobianokasztanowata klacz arabska

Cześć!

Przychodzę z kolejnym z już (bardzo) zaległych postów. Niestety mimo bardzo odczuwalnej zimy, naprawdę pięknej z resztą, żal mi tyłek ściska bo nie miałam jeszcze okazji na żadne zimowe foty, naprawdę liczę, że prędzej czy później się to zmieni.


Zdjęcia w dzisiejszym poście są z 20 i 23 lipca (sama nie mogę uwierzyć) oraz 3 sierpnia, oczywiście tego roku. Cóż, trochę trzeba było czekać żeby ujrzały światło dzienne, haha.


Collecta ostatnimi czasy bardzo lubi dawać nam stare moldy w nowych malowaniach, co widać też po zapowiedziach na przyszły rok, mnie osobiście cieszy to ogromnie, bo rzeźby mimo wszystko wolę te starsze niż młodsze.



Ta kobyłka ukazała się wcześniej w dwóch malowaniach - siwa nr88 476 oraz kasztanowata nr 88 465, niemniej moim osobistym faworytem jest właśnie ta wątróbka.



Miałam okazję widzieć obydwie na żywo, u mnie była jeszcze siwa, tylko trzymana jako model podpisowy, co też się całkiem przyjęło :)


Czasami naprawdę się zastanawiam jakim cudem kiedyś byłam w stanie pisać naprawdę długie opisy modeli, hah. W tej chwili wszelakie recenzje to chyba jednak nieosiągalna dla mnie sprawa, a szkoda, bo to była kiedyś naprawdę frajda! Teraz to mogę co najwyżej rzucić kilka słów, za to robienia zdjęć brakuje mi przeogromnie.


Przysięgam, marzy mi się jakieś wypożyczanie figurek czy coś tego typu, tylko pod zdjęcia, haha. Zwłaszcza w przypadku modeli w większej skali, mimo tego jak bardzo lubię te maleństwa od Collecty czy nawet Schleicha, to czasami tęsknię do robienia zdjęć traditionalom, zwłaszcza jak mam obok siebie naprawdę śliczne okoliczności przyrody. 


Tradycyjnie odniosę się trochę do tego co tam u mnie, bo jestem już na finishu szkoły średniej. Niby wiedziałam, że czas pędzi, ale i tak do mnie nie dociera jak szybko. 

A trochę się pozmieniało, skończyłam już część zawodową, także nie wiadomo kiedy znowu wsiądę na konia, hah. Przede mną jedynie egzaminy zawodowe w styczniu i pewnie tyle mnie było na Folwarku, zobaczymy.

W zeszły weekend był też ostatni zjazd kursu instruktorskiego, który miałam dofinansowany ze starostwa. Mimo zdanych egzaminów, przez to, że nie mam srebra, niestety uprawnień nie posiadam, ale całość kończę z papierkiem asystenta instruktora, niby nic to nie daje, ale przynajmniej mam cokolwiek po tych pięciu weekendach, hah.

Jestem też w trakcie innych kursów, na kilka jestem zapisanych, więc mam nadzieję, że będę miała czym Wam się pochwalić w przyszłości!



Swoją drogą, kończy się kolejny rok, w przeciwieństwie do poprzednich lat, tym razem mam wrażenie, że faktycznie coś ruszyło do przodu, chociaż było naprawdę ciężko momentami. Jeszcze się nad tym zastanawiam, ale może przyszykuję jakiś post podsumowujący, nawet jeśli dla własnej satysfakcji, haha.


A Wam jak minął 2022? Zachęcam do podzielenia się swoimi przemyśleniami w komentarzach, jeśli macie jakieś pomysły (powiedzmy, że postanowienia to złe określenie) na nowy rok, to też chętnie poczytam!




Zdjęcia jak widzicie, są lepsze i gorsze, ale już nauczyłam się wrzucać na tego bloga (prawie) wszystko, też niejako robi to za pamiętnik mojej twórczości, hah.

Wiem, że to nie te święta, ale to zdjęcie raczej nie będzie miało okazji pokazać się w osobnym wpisie, więc przy okazji wrzucam Wam halloweenową fotkę, która pojawiła się już na Instagramie.

Korzystając z okazji, chciałabym życzyć Wam wszystkiego dobrego na święta i oczywiście jak najwięcej sukcesów w nadchodzącym roku, mam też nadzieję, że będziemy się tu jeszcze widywać!

Pozdrawiam cieplutko,

Kaja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Serdecznie zapraszam do pozostawienia po sobie śladu w postaci komentarza :).
Pozdrawiam!
~Skrzat Ogrodowy (Zafira)