poniedziałek, 10 lipca 2017

Godzina piąta, minut trzydzieści!

Kiedy pobudka zagrała,
Grupa rezerwy, szła do cywila,
Niejedna panna płakała...
~Rezerwa,
"Godzina 5 minut 30"


Witam Kochani! 

Dzisiaj trochę tego będzie, aczkolwiek spokojnie, postaram się to jak najbardziej skrócić, przecież nie dodam Wam tu ponad sześćdziesięciu zdjęć! Mimo, że usunęłam dokładnie trzysta pięć, z dwóch dni.


Chyba jedną z tych pierwszych spraw...

Od czwartego lipca prowadzę drugi blog! Nie jest on może w typie tego, bo podchodzi bardziej pod powieść i to co z nią związane. Nie ukrywam, że jeśli chodzi o pisanie- zdecydowanie bardziej lubię blogspot, aniżeli wattpada. Niemniej na to drugie może jeszcze kiedyś powrócę (stacjonuję nadal, ale nie z tą powieścią), na ten moment jednak, jeśli kogoś interesuje historia Correi, serdecznie zapraszam:


Nie ma co ukrywać, jest to moja pierwsza powieść fantasy, niemniej powstała głównie z moich własnych marzeń (może nie wszystkie sytuacje, ale wątek peleryny, łuku czy zwiedzania świata z końskiego grzbietu już tak).  Momentami mnie osobiście wydaje się wręcz przerysowana, oczywiście nie jestem jakimś bardzo wykwalifikowanym pisarzem, proszę więc do Łowcy w ten sposób nie podchodzić ;).

Jeśli ktoś już zdecyduje się przeczytać, zapraszam do zostawienia po sobie śladu w komentarzach, mimo, że nie szukam czystego hejtu, chętnie wysłucham, a właściwie przeczytam opinie. Zapewne po ukończeniu pierwszej części i tak będzie czekało ją odgruntowanie, może nawet wydrukuje ją dla siebie, jeśli faktycznie wyjdzie z moim zamysłem :).

Nah, nahbitze. Szukam jeszcze grafika, przydałoby się jakoś bardziej zoobrazować to wszystko.


Drugie... Cóż.

Na każdego kiedyś przychodzi pora i mimo, że czytając to może wydawać się jakbym pisała o nie wiadomo jak poważnej sprawie.

"Czternasty sierpnia będzie datą ostateczną".

Takie słowa można było wyczytać na Instagramie, moim profilu oczywiście. Chciałabym dokładniej wytłumaczyć jakie znaczenie, dla mnie, mają te słowa.


Często osoby będące w jakiś sposób związane ze środowiskiem kolekcjonerskim, po jakimś czasie z niego odchodzą. Dotyczy to zwłaszcza samych kolekcjonerów, zbierających u siebie figurki, nie tylko koni, jak to jest w przypadku moim jak i częśći kręgów wśród jakich się obracam. Po prostu, rezygnujemy z kolekcjonowania figurek.

..."my"?

My. Już ponad rok temu zaczęłam sprzedawać część delikwentów z mojej kolekcji, takiego Shama przykładowo, który powędrował do Capricorn (na spotkaniu w Ojcowie), a potem jeszcze dalej, z tego co mi wiadomo.


Może i to nie oznacza jeszcze nic takiego, w końcu wiele osób szuka nowych domów dla części podopiecznych, by mieć miejsce na nowych. 

U mnie początkowo też było to w jakiś sposób z tym związane. Teraz jednak trochę się zmieniło, może i nie można nazwać tego całkowitym zrezygnowaniem z kolekcjonerstwa, bo jednak kilka figurek ze mną zostaje, a dwie dopiero zamierzam kupić!

Niemniej, nie będzie to już to samo w takim samym stopniu. 


Mimo, że ograniczyłam modele już naprawdę sporo- w końcu z ponad dwustu (?), czy może i nawet więcej zostawiłam mniej niż dziesięć, bez liczenia tych któe nadal szukają nowego domu, oczywiście.

Niemniej, teraz, a właściwie dopiero w przyszłym miesiącu, kolejne figurki trafią na sprzedaż. Nie ma co ukrywać, że część pożegnałabym z wcale nie takim lekkim sercem, zwłaszcza jednego z nich.

Najprawdopodobniej oficjalnie wystawię je na sprzedaż właśnie czternastego sierpnia, dzień po Live Show, lub w terminie bardzo do niego zbliżonym. U mnie zostaną zapewne dwa lub trzy modele LB oraz Chmurek.


Możliwe, że to właśnie jemu sprowadziłabym kiedyś towarzystwo, nie ma co ukrywać, że o figurce Wiosny marzę odkąd pamiętam. Druga figurka? Nawet nie wiadomo czy będzie dostępna w sprzedaży, niemniej będzie dla niej miejsce, mimo mojej "rezygnacji z kolekcjonerstwa".

Nah, brzmi to strasznie poważnie! Ja po prostu przestanę zbierać koniki, możliwe, że te dwie wpadną, ewentualnie potem jakieś akcesoria dla nich. Ale ja nadal zostaję w tym środowisku! Naprawdę, poznałam przez to wiele naprawdę świetnych osób, a to coś z czego niekoniecznie chciałabym zrezygnować.

Per Ślimak.

Blog ten oczywiście zostaje, już dawno zszedł z tematu czysto-figurkowego, a zdjęcia pewnie będę nadal robić, jeśli ktoś będzie chciał je pooglądać zapraszam ;). Albo po prostu poczytać co u mnie. To nie nastąpi przecież z dnia na dzień, sprzedaję modele ponad rok, a nadal zostało mi ich całkiem sporo!

Kamyczki drogie, ja wiem, piszę jakbym mówiła nie wiadomo o czym. Ale musicie mi to wybaczyć niestety :).


Można też powiedzieć, że nabieram nieco innych priorytetów.

W tym, obozowy tydzień jak i planowane warsztaty (na które nadal nie mam pełnej kwoty..) w jakiś sposób też coraz bardziej nęcą mnie by skupić się na pracy właśnie z końmi. Ale zobaczymy jak to będzie, bo nie jest to najtańsze zajecie jakie można mieć :P.


Dawno nie byłam w kinie.

Poprawka, byłam wczoraj (teraz to nawet i przedwczoraj). Nie ukrywam, że w ostatnim czasie puszczane były trzy ekranizacje na które chciałam się przejść, jakimś cudem udało się pójść w sobotę, na 2D z napisami (których wcale tak dużo nie było, nie ukrywam, spodziewałam się większej ilości dialogów, czy nawet monologów).

Jak to ładnie określiłam, na randeczkę z Arturkiem.

Król Arthur: Legenda Miecza. Cóż, coś o czym warto wspomnieć- ścieżka dźwiękowa, która idealnie wpasowuje się w moje klimaty, jak i sama w sobie jest bardzo dobra. Byłam ze znajomą, ona wynudziła się przez te dwie godzinki, w przeciwieństwie do mnie jak widać. W jakiś sposób na pewno mogę polecić, dobrze mi się oglądało, mimo, że w trakcie zadzwonił komuś telefon, a ja sama trochę "spoilerowałam" owej koleżance. I nie, nie znałam fabuły, akcji, ani wątków. 

Ja po prostu jestem Medium, moi drodzy.


Opróćz tego, przed te dziesięć dni wakacji nie porobiłam właściwie nic konkretnego (oprócz ogarnięcia MHSP i czegoś tam z powieścią, czy właśnie tym blogiem).

A Wam? Jak mijają wakacje?

Kiedy świat dopiero zostaje kolorowany.
 
Zdjęcia przewijające się w poście, zostały wykonane w dniach- czwarty i siódmy lipca tego roku, w godzinach: czwarta- szóśta rano.

Tak, lubię spacerki o tych godzinach, niesamowicie magicznie, cicho i spokojnie.


Mam tych zdjęć sporo więcej, ale nie chcę Was katować, Kamyczki Drogie :D.

I nie, nie mam pojęcie, dlaczego zamiast "czytelnicy" piszę teraz "Kamyczki". Cóż, drodzy Czytelnicy mych postów, zostajecie Armią Kamyczków!

 
Serdecznie pozdrawiam!
~Zafira


PS Aleksis04, zwłaszcza Ciebie!
Bez faworyzowania oczywiście ;).

6 komentarzy:

  1. Na bloga z opowiadaniem na pewno wpadne uwielbiam fanatsty to dokładnie mój ulubiony rodzaj szczególnie jeżeli chodzi o jeźdzców i łuki ❤ kocham Robina ❤ robisz piękne zdjęcia szczególnie podoba mi się to z figurką z rogiem jednorożca ❤ ja na razie nie kolekcjonuje modeli ale bardzo lubię robić im zdjecia zostawiłam sobie kilka tych najlepszych dla mnie modelów podobnie jak ty. Ja bardzo chciałabym się wybrać na Artura i myślę że już nie długo obejrze :D Pozdrawiam i życzę udanych wakacji !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah, będę czekać :D
      Dziękuję! Róg to akurat moje nieudolności przeróbki, chciałam jakoś "uratować" to zdjęcie, bo opróćz lekkiego podkoloryzowania i rogu, nic nie było w nim zmieniane :)
      Serdecznie polecam Arthurka!
      Dziękuję, jak i również pozdrawiam i życzę udanych wakacji!

      Usuń
  2. Książki parę rozdziałów przeczytałam, gdy na Wattpadzie jeszcze była i muszę Ci powiedzieć, że uwielbiam. Konie + peleryna + tajemnica + świat fantasy = I D E A Ł moim zdaniem :) Teraz muszę zaległości nadrobić!
    Mam nadzieję, że na warsztaty uzbierasz.
    Jeździłaś może kiedyś w stylu western? Wybacz, jednak ciekawą jestem osobą.
    Zdjęcia Twojego autorstwa uwielbiam o czym zapewne doskonale wiesz :)
    O godzinie czwartej fajnie jest sobie spacerek zrobić powiadasz... trzeba będzie wkrótce wypróbować!
    Kamienie jak i chmury są moim zdaniem bardzo fascynujące, choć to zdanie niewiele osób podziela :D
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to miło mi w takim razie, choć nie ukrywam, oprócz prologu i pierwszego rozdziału (które i tak zostały w jakiś sposób zmienione, mam nadzieję, że na lepsze), reszta będzie pisana od nowa, jak i sam zamysł lekko się zmienił :). Niemniej, bardzo mi miło!
      Hah, ja również, ja również, ale dziękuję.
      Nie mam czego wybaczać :). A mimo, że nie wiem skąd to ptanie- nie, nie jeździłam, chociaż akurat tego spróbować (kto wie? może i nawet w tym stylu zostać) bym chciała.
      Miło mi :D.
      O tak, trzeba, trzeba, jak się tylko mam możliwości, ja sama uwielbiam! Ja podzielę, aczkolwiek dopowiem, że nie tylko kamienie i chmury ^.^.
      Również serdecznie pozdrawiam!

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. O wielkie dzięki za szczególne pozdrowienia! Ja również Cię serdecznie pozdrawiam z cieplutkich Włoch! Zdjęcia oczywiście cudowne, a co do reszty postu to w ogóle się zastanawiałam o co chodzi? Teraz już rozumiem i w sumie się nie dziwię... Czasem mam ochotę wywalić wszystkie moje schleich zostawić parę Breyerów i kupić tą pierwszą wymarzoną AR, ale wydaje mi się, że te 6 lat to jeszcze za mało na posiadanie tak cennego modelu... Jednak z każdym z tych małych koników mam inne wspomnienie... Tego przywiozłam z Niemiec, ten jest od mojej kochanej Babci... Mimo to i tak nie mam jakoś wielu modeli, jednak w każdym zakochuję się coraz bardziej gdy się mu przyglądam... Troszkę się tu rozpisałam. Ups! Jeszcze raz pozdrawiam i zapraszam do mnie ;D

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie zapraszam do pozostawienia po sobie śladu w postaci komentarza :).
Pozdrawiam!
~Skrzat Ogrodowy (Zafira)