sobota, 2 maja 2020

ale to nadal kwiecień

Yahooo!

Przez przypadek tak jakoś wyszło, że w wolnej chwili robię sobie rewatcha pewnej serii któa w 9 odcinku ma wyjątkowo poruszającą piosenkę, podczas której słuchania za pierwszym razem autentycznie przeszły mnie ciary. A to nie zdarza się często, no, niestety za którymś podejściem (gdzie warto dodać, że nauczyłam się tej piosenki w oryginalnym języku już na pamięć...) nie działa to tak samo, ale nadal jest moc.

No i przez to się boję, że nie zdążę napisać tego postu, mimo, że miałam baaardzo dużo czasu żeby to zrobić bez pośpiechu w wolnej chwili. No, ale właściwie nadal się nie będę śpieszyć, po prostu nie pójdę spać póki nie skończę pisać, czyli jak zawsze, haha. Zapraszam!


W ogóle na niektórych zdjęciach dość jesiennie wygląda ta kolorystyka, nie uważacie? I tu nawet nie idzie o to jak te zdjęcia były robione czy obrabiane, tam naprawdę była szeroka gama kolorystyczna!


Poniżej już na początek zaprezentuję kilka bardzo, bardzo prawdopodobnych zdjęć. Za co bardzo przepraszam, ale postaram się napisać kilka słów co je różni (chociaż raczej to zauważyliście), więc mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone, haha.


Pierwsze, przede wszystkim w chłodnych odcieniach. Jest też najbliżej prawej krawędzi zdjęcia, mimo, że znajduje się na ponad połowie kadru, co mnie leciutko kłuje w oczka, tak leciutko. Tutaj znowu wspomnę, że lepiej się czuję w ciepłych kolorkach, więc nadal bym to jakoś podczepiła pod eksperyment.


Jeśli chodzi o perspektywę względem modelu, to wyżej jest zdecydowanie najbardziej podobne do pierwszego, no, ale jednak. Cieplejsze i troszkę dalej od krawędzi.


I właściwie te dwa (góra ^ dół v) mogę najbardziej porównywać do siebie nawzajem. Ale zaręczam, że prawy dolny róg tego zdjęcia jest idealnym miejscem na logo. Powinnam zacząć wreszcie nad nim myśleć, haha.


No, to jest przede wszystkim dalej. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że bardziej mi się podoba. Chociaż patrząc na to teraz myślę, że powinnam zająć się tą białą plamą, hah.


No i tutaj mocno poleciałam jeśli chodzi o kolory, haha. No i muszę się przyznać, że nie przepadam za tym chłopakiem na zdjęciach od tej strony. Bo wszystko wygląda cacy, tylko przez tą grzywę go nie widać praktycznie.


Mały przerywniczek, drzewka!


I pierwsze w pionie tutaj. Jak dla mnie wyszło całkiem fajnie, chociaż nie wiem czy nie za ciemno. I troszkę mnie boli, że tylko klatka piersiowa (i te kilka paseczków wyżej) jest oświetlona. Zabawa ze światłem może dać naprawdę fajne efekty, ale tutaj tego nie przemyślałam za bardzo i teraz to widzę.


Ohh, brakowało komuś różu? Bo tu poleciałam jak Małysz. 

I to naprawdę mogłam przesadzić, a jednocześnie kiedyś się naoglądałam pięknych zdjęć w pastelowych kolorach... I gdzieś mi chyba nadal zostało z tyłu głowy że chciałabym spróbować z czymś tego typu. Niekoniecznie to zdjęcie się do tego nadaje, albo chociaż tego konia mogłam bardziej uratować, hah. A Wy co myślicie? Ja tu mogę jedynie dodać, że patrząc przede wszystkim na to zdjęcie naprawdę doceniam Soniaka za to jak radzi sobie z tłem.


Trochę krzywo co? No właśnie wyjątkowo nie! Nie wiem co jest z tym modelem, że naprawdę długo się zastanawiałam jak to zdjęcia naprostować. Ale o dziwo te trzy zdjęcia (i trzy niżej ze schleichami) naprawdę mi się podobają. W jakiś sposób są takie świeże i nostalgiczne jednocześnie, jak? Nie mam pojęcia.


Perspektywa jak wyżej, tylko skrojone w pionie. No i oczywiście inna obróbka, zdecydowałam się zabrać trochę jaskrawości i nasycenia, jak na mój gust wyszło całkiem całkiem. Jak Wam przypadają do gustu takie szarawe odcienie?


I podobne jak wyżej, tylko z perspektywą na łeb.


I trójka chyba moich ulubionych zdjęć, ciepłe ale nie natarczywe kolory, bardziej delikatne. Nadal uważam, że Bayalak świetnie się odnajduje w takich klimatach. Chociaż on w ogóle jest świetnym kompanem do zdjęć, mam klika takich (muszę przede wszystkim sprawdzić czy były tutaj publikowane, co jest mało prawdopodobne) na których naprawdę go doceniam.


I szajerek, który jest tutaj jedynie na dwóch zdjęciach. Też uważam że nieźle odnalazł się w tej roli, a taka kolorystyka i jemu całkiem przypasowała.


I nawet na te obdrapania (o zgrozo!) dobrze mi się tutaj patrzy! W ogóle nie czuję jakby go oszpecały, może dodają lat, ale nadają delikatny klimat.


I tutaj przechodzimy do zdjęć już po złotej godzinie, gdzie nie zawsze idzie coś dograć jeśli chodzi o zdjęcia. I tutaj było bardzo podobnie, aż Wam wrzucę przykład jak to zdjęcie wyglądało wcześniej. 


Przy czym wydaje mi się, że jeżeli chodzi o obróbkę, mogłam pójść w zupełnie innym kierunku. Ale ostatecznie tez poszłam w ciepłe i delikatne, czego właściwie chyba nie żałuję, ale wydaje mi się, że dałoby się osiągnąć coś więcej.

Chociaż jednak dodatkowym utrudnieniem było jednak to, że nie przepadam za tym miejscem gdzie robiłam te zdjęcia. Wydaje mi się dość ciężkie, bo z jednej strony widać budynki, a z drugiej tego "lasku" to tak naprawdę parę drzew na krzyż.


Tutaj ponownie trochę zabawy w pionie, gdzie (tak mi się przynajmniej wydaje) przy kadrowaniu próbowałam mieć drzewa na całym tle.

Właściwie patrząc wstecz, tutaj ten ogier wygląda chyba trochę prościej niż w jednym ze zdjęć wyżej. Ja to zawsze coś sknocę. 


Od przodu, jak dla mnie dość nieprzyjemna perspektywa niestety. Ale nieśmiałe "podaj kopytko" jest!


Zbliżenie na kopytko, bo co to za zdjęcia bez samych nóg.


I na koniec jeszcze poszalałam z poziomem. Tutaj też Wam wrzucę jak to wyglądało wcześniej.


Na pewno poszłam trochę w róż, jak przy prawie wszystkich zdjęciach z tego wypadu. Bardzo nie lubię takich białych miejsc w tle, czego w miarę możliwości staram się unikać, dlatego aż się dziwię, że ruszyłam te zdjęcia. W ogóle tutaj byłam bardzo pobłażliwa, bo usunęłam może ze trzy i chyba ze dwa zostawiłam o których stwierdziłam, że w tej chwili z moimi umiejętnościami - nie osiągnę nic i liczę, że w przyszłości do nich wrócę i może jakoś uratuję.


I na koniec dwa również, prawie takie same zdjęcia, a jednak troszkę inne. Dosłownie centymetry, jak nie milimetry w perspektywie.


I jak Wam się podoba druga porcja zdjęć? Ogromnie mnie cieszy, że poprzedni wpis przyjął się całkiem ciepluśko, zdjęcia modeli to jednak nadal główne zainteresowanie czytelników Zakątka z tego co widzę ^^. Jeżeli dobrze pójdzie to w ciągu najbliższych tygodni właśnie zdjęcia modeli będziecie tu widywać, co prawda będą to same odkopańce, ale najprawdopodobniej każde z nich ruszę z Lightroomem, więc może zobaczycie coś czego nie widzieliście. Chociaż to jest dość pewne, bo nawet na Instagramie wrzucałam jedynie urywki, haha.

Pozdrawiam i do następnego!
Jak dobrze pójdzie, to w kolejną sobotę o 16!

12 komentarzy:

  1. O kurczę, patrząc na te zdjęcia wręcz wstydzę się moich. Są po prostu cudowne! Moim ulubionym jest chyba to pierwsze od tyłu. Aż mam ochotę ponownie chwycić za soniaka.
    Tak z ciekawości, w czym edytowałaś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tam, nie ma czego się wstydzić :D
      Bardzo mi miło, że się podobają! Jak masz ochotę to chwytaj! Ja ostatnio tylko dlatego, że "miałam ochotę" robiłam nawet zdjęcia wanny, haha.
      Obecnie zdjęcia edytuję w Lightroomie i z tymi również tak było :)

      Usuń
  2. Kolejna dawka zdjęć i kolejne moje zachwyty.
    Ostatnie foty Schleichów w poziomie są obłędne. Jeśli chodzi o Breyera - pokochałam te zdjęcia w szarych odcieniach w pionie, są cudowne. Fajnie też edytujesz, fotki nie są sztuczne i przejaskrawione, a jednocześnie wyglądają lepiej niż przedtem.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaa, dziękuję! Strasznie mi miło :D
      Co do obróbki to trochę nadal docieram się w to w co chcę iść, ale ogromnie się cieszę, że już teraz można o niej powiedzieć dobre słowa! Takie przejaskrawione niekoniecznie do mnie docierają, więc staram się tego unikać (chyba, że są jakieś ekstremalne przypadki), naprawdę się cieszę, że widać to po nich :D
      Pozdrawiam również!

      Usuń
  3. Lusitano to niesamowicie piękny model... Świetnie prezentuje się na fotkach!

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepiękny model, zdjęcia i sceneria! Lusitano, to zaraz po arabach i marwari, jedna z moich ulubionych ras... choć wciąż brakuje mi w kolekcji tego modelu w wersji trad. Ogólnie uwielbiam wszelkie rasy egzotyczne, zwłaszcza w ekspresyjnych pozach, wydobywających z nich to co najlepsze. A Twój rumak w tym malowaniu z miejsca mnie zachwycił! Cudownie komponuje się na tle nastrojowych wiosennych pejzaży... i nie tylko ;) Gratuluję koniska i świetnych ujęć :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Tego pana już u mnie nie ma, od dłuższego czasu cieszy nową właścicielką i chyba nawet był na wystawie jakiejś jeśli dobrze pamiętam ^^ Jeżeli chcesz się mu bardziej przyjrzeć to zachęcam do obejrzenia pozostałych postów z tym panem :D
      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Jak zwykle nic, tylko patrzeć. Do mnie najbardziej trafiają te cieplejsze - różowsze, dajmy na to 4 od tyłu. Łał!
    Swoją drogą masz bardzo fajny kursor na blogu, uwielbiam przełączać powiększone zdjęcia tym małym konikiem :-D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli dobrze się patrzy to zachęcam też do czytania, haha! Cieszy mnie, że ktoś jeszcze zwraca uwagę na kursor, bo jest tutaj od lat właściwie, nawet nie wiem czy nie od początku bloga i zdążyłam się do niego na tyle przyzwyczaić, że zdarza mi się o nim zapomnieć, haha.

      Usuń
  6. Wszystkie te ujęcia są śliczne, jednak najbardziej zachwyciły mnie dziewiąte i ostatnie...bardzo fajny kadr i klimatyczna kolorystyka! Pozdrawiam :).

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie zapraszam do pozostawienia po sobie śladu w postaci komentarza :).
Pozdrawiam!
~Skrzat Ogrodowy (Zafira)