piątek, 17 kwietnia 2020

Trochę wiosny bo czemu nie

Hejoszka!

Obudziłam się dzisiaj i wyglądając za okno stwierdziłam, że trawa ma dziwny kolor. Tak było, nie zmyślam! A po południu okazało się że to ten dzień kiedy sięgnę po aparat i Biszkopt trochę pocierpi C:


W ogóle wiecie, że dziesiątego oficjalnie wybił nam z Zakątkiem piąty rok? Co mi daje łącznie siedem lat na blogspocie licząc moją pierwszą Kopytną. Jest tutaj jakimś cudem ktoś kto jeszcze to pamięta? Szaleństwo.

Mam włączoną godzinną muzyczkę for Relaxing-Studying (jak chcecie sobie słuchać w tle podczas czytania, albo po prostu, to możecie klikać!), więc lecimy z tematem!


Raczej Was nie zdziwi jak wiele się pozmieniało od tamtej pory, ja jak tak patrzę chociażby na zdjęcia Biszkopta - to bardzo widzę jak się zmienił, ale wiek robi swoje też u niego. 

Na początku przygody z Elfim (jeszcze wtedy drugą wersją Kopytnej Pasji, haha) posty tutaj były naprawdę często, aż dziwi mnie, że wpisy dodawane jeden dzień po drugim w większości miały po parę komentarzy! Niesamowite jest to jak wielkie wsparcie miałam od czytelników już od początku, za co jestem niesamowicie wdzięczna. Wiem, ze kiedyś blogi o figurkach były trochę popularniejsze niż teraz, a przynajmniej tak to odbieram. Ale i tak, nawet myśląc o tym teraz najzwyczajniej w świecie mnie to cieszy.

A czytanie niektórych komentarzy, chociażby zwykłe "lubię czytać co piszesz"... chyba do końca życia będę uważać za coś bezgranicznie budującego!


Tak idąc za ciosem dokopałam się do mojego komentarza sprzed roku pod postem u White Arabian Studio i tak mnie trochę wzięło na wspominki, haha.

Sporo tu kiedyś było LA, czyli takiego Q&A, gdybym była sławną osobą mającą fanów to trochę bym sobie poszła na rękę i poprosiła o pytania na które mogłabym poodpowiadać, haha. Tak niby z okazji pół dekady, niby bez okazji. W sumie nie jestem przekonana czy jest sens jakkolwiek szczególnie to obchodzić, ale muszę Wam przyznać, że szczerze jestem zdziwiona, bo ten blogasek nadal się jakoś trzyma!

Różne były zawahania z nim, najmocniej chyba uderzyło to, że odeszłam z kolekcjonerstwa i po prostu nie było jakiegoś tła i tematu.  Ale proszę, jestem tutaj, liczba figurek na półkach (*psik* nie mam półek!): równiutkie zero, na zdjęciach: ciastek. Ale jestem. A skoro Wy to czytacie, to też jesteście!


Mmm, przystojny kawaler z Ciebie ciastek, co.


Wspominałam o tym nie raz, ale to chyba najlepsze miejsce na to - jestem ogromnie wdzięczna jak wiele Zakątek mi dał. I zupełnie szczerze Wam powiem, że jeżeli kiedykolwiek myśleliście nad założeniem swojego bloga, ja to jak najbardziej polecam!

To o czym zawsze mówię w pierwszej kolejności to ludzie, dzięki (właściwie wtedy jeszcze) Kopytnej poznałam ich naprawdę sporo. Pierwsze spotkanie kolekcjonerów (które odbyło się w maju 2015, o masakra, naprawdę nie zdawałam sobie sprawy jak ten czas leci!) na którym dane mi było być, noo, może nie wkręciłam się tam bezpośrednio przez bloga. Ale właśnie na blogu poznałam jedną osobę, tak naprawdę dzięki której tam poszłam. Sama bym się pewnie nie odważyła, haha, mimo, że byłam wtedy mniej strachliwa niż teraz, hah.

No, ale właśnie, poznałam sporą grupkę ludzi, w tym też takie indywidualności z którymi mam kontakt od tych paru lat aż do teraz (i oby jak najdłużej!).


Ale to co uważam, że udało mi się mocno rozwinąć to ortografię jak i sam styl pisania. Znaczy, jasne, chodzić do szkoły chodziłam, właściwie w teorii nadal uczęszczam. Biorąc pod uwagę, że pierwsze posty publikowałam mając lat dziesięć - pewnie i tak by się to pozmieniało, ale wierzcie mi lub nie. Znam osoby w moim wieku, a i starsze, które średnio się lubią ze swoim ojczystym językiem. Wydaje mi się, że gdyby nie jakaś praktyka (staram się brzmieć skromnie, ale chyba nie potrafię, haha) i sama chęć tego, żeby tą pisownie poprawić - ja sama pisałam bym teraz na naprawdę dużo niższym poziomie.

Chociaż polskiego nadal nie lubię, jak w gimnazjum miałam naprawdę świetne nauczycielki, tak w podstawówce i średniej totalnie się nie odnajduje na tych lekcjach.


O, a gratis macie aniołka, który miał się pojawić w poprzednim poście - którego jednak nie było, bo zabrakło mi tekstu.

Tak jak ostatnio te posty są o niczym, tak kiedyś dotyczyły mocno figurkowych tematów. Bez liczenia jestem pewna, że najwięcej znajdziecie tu opisów i zdjęć z terenu, czyli właściwie tego co mi zawsze sprawiało największą frajdę. Z opisów na pewno bardzo miło wspominam tenesse walkera ze Schleicha (KLIK) którego udało mi się wygrać w konkursie, opis ogromnie z automatu, po prostu pod wpływem tego szczęścia z otwierania przesyłki - od razu obejrzałam, zrobiłam halterek, pofociłam i opisałam na blogu. 

W ogóle zdałam sobie sprawę, że tak właściwie bardzo lubię schleichowe zwierzaki, kobyłkę z treningowego (KLIK) nadal uważam za bardzo fajną, mimo tych znienawidzonych wbudowanych ochraniaczków. W 2017 miałam dość ambitny kolekcjonersko rok, tak myślę. Parkę z tego postu (KLIK) nadal uważam za wyjątkowe modele i szczerze zastanawiam się co się z nimi dalej dzieje. Bo ze wszystkich modeli jakie miałam to były jedne z moich ulubionych. 


Ale właściwie pisałam też o koniach, niewiele bo niewiele, ale zawsze coś. I wydaje mi się, że było tego więcej niż od września, od kiedy tak de facto konie widywałam dużo częściej niż te parę lat temu. Taka ironia losu chyba trochę, hah.

Właściwie to chyba zmieniły mi się priorytety trochę. I te konie, jednocześnie z wielu różnych przyczyn, jak i właściwie bez przyczyny - trochę zeszły z głównego toru. Paradoksalne nie? Bo przed feriami zimowymi miałam naprawdę dobre treningi i po prostu czułam co robię, naprawdę to czułam.

A teraz to co czuję to chęć spróbowania czegoś innego. Niesamowicie bym chciała spróbować grać w siatkówkę (coś wykraczającego poza wf), której od dawien dawna przez szkołę bardzo nie lubię. Chciałabym spróbować z muzyką, może z pracą głosem.Chciałabym spróbować tak wielu rzeczy i znaleźć pasję której oddam się w zupełności. Uważam że to trochę naiwne z mojej strony, bo i tak tych rzeczy nie spróbuję, ale zastanawiam się czy kto nie kwestia tego, że od samego początku szłam w kierunku koni, właściwie też zdjęć. Właściwie z tego co pamiętam, jedyne moje jakiekolwiek zainteresowanie poza tym, to rysowanie i ogólnie wszystko co plastyczne, gdzieś tak w podstawówce 1-3 i przedszkolu, haha.

Chyba trochę mam żal o to do siebie, że nigdy nie próbowałam niczego innego. I przez to teraz mimo tego, że jeszcze trochę życia przede mną, żałuję że nie patrzyłam na inne możliwości.

I taki mądry polak po szkodzie, ale szczerze Wam mówię, choć nie mam do tego prawa, nie bądźcie jak ja i jeżeli chcecie czegoś spróbować (chociaż to bym powiedziała że w granicach rozsądku, hah) to po prostu próbujcie. A być może z takiej chwilowej zachcianki odkryjecie coś co będziecie darzyć pasją do końca życia. I naprawdę Wam tego życzę, bo myślę, że to cudowne uczucie.


Tak kończąc te wywody, dodałam na koniec jeszcze króliczka który przez ostatnie dni wisiał wraz z życzeniami na święta po lewej stronie bloga. Króliczek którego mama ma w swojej figurkowej kolekcji (paradoks?) od jakiegoś czasu, cieszę się, że udało mi się go upolować. Bo naprawdę fajnie mi się sprawdził na fotkach rok temu i tak teraz, na życzenie mojej mamy - w tym roku również zapozował. A żeby było bardziej rocznikowo, to z maseczką którą mu na szybciaka skleciłam. Można powiedzieć, że to pierwsze akcesoria na figurki jakie zrobiłam od zamierzchłych czasów!


Koniecznie napiszcie jak tam u Was te święta minęły, trzymam kciuki, że spędziliście je jak najlepiej. No i przy okazji, może Wy też obchodzicie jakieś rocznice? Albo nie tyle rocznice, co nagłe spojrzenie wstecz, złapanie się za głowę i powiedzenie głośno w myślach "matko, ile czasu ja już na to zmarnowałam!". Albo nie zmarnowałam, może właśnie wykorzystałam!

Pozdrawiam serdecznie!

I tak tak, bardzo lubię publikować posty o drugiej w nocy, a takie pisane na dwie tury to już w ogóle. Tak mnie wzięło wczoraj na wspomnienia, że zamiast coś dla Was naskrobać jak miałam w planie - rozmawiałam przez telefon do dunder wie której godziny, między innymi wspominając to co było kiedyś. Jak jakiś stary wyjadacz, haha.

4 komentarze:

  1. Czy pamiętamy Kopytną? No pewnie, że tak - przynajmniej ja :-P
    Post jak zwykle przeczytałam z ciekawością, mniemam, iż po części z sentymentu - czy Ty też czasami zastanawiasz się, co się dzieje z ludźmi, których zasadniczo nie znasz, ale kojarzysz z hobby?
    Odnosząc się jeszcze do koni... kurczę, dziwnie jest zostawiać coś, co definiowało człowieka przez pół życia, ale chyba jeszcze dziwniej tkwić w czymś z przyzwyczajenia... taka luźna refleksja.
    Święta minęły mi w miarę dobrze, mam nadzieję, że Tobie także :-D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa, cieszę się! Tak, czasami tak mam, chociaż ostatnio życie innych ludzie interesuje mnie mniej niż bardziej (to jest, nie wszystkich znaczy się), ale zawsze fajnie czegoś tam się dowiedzieć o osobach które się kojarzy, hah. Hmm, powiem jedynie, że dziwność to pojęcie względne ^^

      Usuń
  2. Cudowny post! Przeczytałam wszystko z dużym zainteresowaniem. Widać, że masz taką blogową ,,wprawę". Twój piesek jest przepiękny. Kocham labradorki (albo Goldeny, ogółem tego typu pieski). Ma takie ładne, spokojne oczy, same zdjęcia też świetnie Ci wyszły. Ja w czerwcu będę mieć drugie urodziny bloga i zgodzę się z Tobą - naprawdę warto. Mimo, że blogi o modelach nie są takie popularne, to ta mała społeczność jest strasznie fajna. Nie ma spin, krytyka nie miesza się z hejtem, ogółem nie żałuję niczego. Blogi to świetna sprawa.

    Twój blog jest bardzo ciekawy, taki niebanalny. Graty 5 rocznicy!
    Pozdrawiam cieplutko <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baaaardzo dziękuję! I w moim imieniu i piesła! Ciastek jest właśnie takim niby labradorkiem, ale w rzeczywistości to mieszaniec, więc warto patrzeć z dystansem zawsze jak mówię o nim blablador, haha.
      Ja z kolei gratuluję drugiego roku :D Teraz to naprawdę będzie leciało, haha. Jak najbardziej zgadzam się, że blogi to świetna sprawa, haha. Cieszę się, że nie tylko ja tak myślę ^^
      Bardzo dziękuję!
      Pozdrawiam równie cieplutko <3

      Usuń

Serdecznie zapraszam do pozostawienia po sobie śladu w postaci komentarza :).
Pozdrawiam!
~Skrzat Ogrodowy (Zafira)